sobota, 2 lipca 2011

Kupowania biletów ciąg dalszy

Nadal nie możemy dojść z Anią do porozumienia jak przeprowadzić trasę Paryż - Barcelona. Ja myślałem o najwyższym wiadukcie na świecie w Millau, Ania zaś o Pirenejach. W związku z tym, ustaliliśmy zgodnie, że pomijamy tą część planowania. Problem rozwiązany - TA DAM! :)

Kupiliśmy bilety powrotne z Alicante. Chyba, bo w trakcie zatwierdzania transakcji przez Internet, naszym oczom ukazał się komunikat - "Sesja zablokowana, nie wiadomo, czy pieniądze zostały pobrane, czy rezerwacja zapisana. Możesz sprawdzić maila, ale i tak jesteś w ciemnej i głębokiej ... duuupie". Na szczęście nerwowe chwile oczekiwania na wiadomość poczty elektronicznej zakończyły się szczęśliwie gromkim okrzykiem radości "Jednak mamy bilety na powrót - nie jesteśmy w pupie!". Co nie zmienia faktu, że strona RyanAir jest do bani. Koniec, kropka.


W poszukiwaniu inspiracji, Ania zakupiła książkę Marka Kamińskiego "Wyprawa". Ponoć trochę o podróżowaniu, sporo o psychice i motywacji. Takie tematy. Zobaczymy jaki będzie miało to wpływ na moją Drugą Połówkę - jak spływająca woda na kaczkę, czy lewy sierpowy na Rocky'ego Balboa.