środa, 5 października 2016

Toruń - czyli piernikowo z Babcią

Trafiła się okazja, aby wybrać się do Torunia - ślub znajomych. Jeszcze raz wszystkiego dobrego!
Piątek
Zapakowaliśmy więc Kubę, rzeczy Kuby, siebie i swoje rzeczy oraz ... Babcię i rzeczy Babci. Słowem cygański tabor to mało. I ruszyliśmy. Kuba pierwszy raz jechał autostradą. Chyba mu się podobało, bo zasnął jak tylko przekroczyliśmy bramki.
Toruń zaskoczył nas brakiem miejsc noclegowych. Booking.com wymiękło. Zdecydowaliśmy się spróbować airbnb.com. I udało się. Zarezerwowaliśmy fajne mieszkanie w dogodnej lokalizacji. Jakieś 15 minut pieszo do Starówki. Po dotarciu na miejsce czekała na nas koleżanka właścicielki mieszkania, która wręczyła nam klucze. Rozgościliśmy się, zjedliśmy kolację i ciacho z okazji Dnia Chłopaka. Naszych dwóch Chłopaków!

Sobota
Sobota to dzień zwiedzania, no i ślubu. Rano Szef nie dał za długo pospać. Zjedliśmy więc śniadanie i ruszyliśmy w kierunku Starówki. Kilka fotek na Rynku i ruszamy dalej w kierunku Wisły. Krótki spacer nad Wisłą zwieńczyliśmy wizytą w ruinach Zamku. Traf chciał, że odbywał się tam zlot starych aut. Tym sposobem zupełnie niespodziewanie powiększyliśmy zbiór atrakcji. Po wypiciu pysznej kawki i zagryzieniu lokalnym specjałem - baton Teatralny ruszyliśmy w poszukiwaniu przewijaka i miejsca do karmienia. Kuba zjadł smacznie na Rynku Nowomiejskim , a tuż obok znaleźliśmy przemiłą knajpkę - Moose Restaurant. Mieli nie tylko przewijak, lecz także pieluchy, mokre chusteczki nocnik. Ogromny plus dla właścicieli za taką troskę o maluchów!
Następnie ruszyliśmy do Kościoła na ślub. Ceremonia bardzo klimatyczna, a Ksiądz - rewelacja. Pozwólcie niech zacytuję fragment kazania, piosenkę Andrzeja Poniedzielskiego:

Ludzie, gdy poczuli strach
Zaraz wymyślili dach
Kiedy wyszło,
że nie każdy o tej samej porze może
być pijany
no to wymyślili ściany
Gdy się nagle stało jasne
że na człeka, na kolację
nie przypada cały wół
zaraz wymyślili stół
Kiedyś biegli, jak to zimą dla rozgrzewki
jeden stanął, mówi-ileż można biec?
- chodźmy, wymyślili piec.

I tak ludzkość
wytężając
a to rozum
a to serce
a to ręce
doszła żmudnie i powoli
do kafelków
w
łazience.
Tak więc ludzkość
jeśli nie policzyć bomb
głównie wymyślała DOM
Nawet koło
Wymyślono nie z powodu "ciężka praca"
Koło wymyślono po to
by do domu szybciej wracać
A proch? - Dziś tak już znienawidzony
wymyślono przecież po to
by móc zwiedzać inne domy.

Ale w domu
choćby róże rosły w murze
telewizor był w glazurze
i w doniczce każdej kran
Jeśli serce nie zamieszka
To to będzie PUSTOSTAN

Złożyliśmy życzenia i ruszyliśmy w poszukiwaniu obiadu. Paweł, kolega Ani, którego spotkaliśmy pod kościołem, zaproponował indyjskie jedzenie. Z pomocą TripAdvisora tafiliśmy do Royal India. Jedzenie było smaczne. Każdy z nas zamówił co innego i powymienialiśmy się mięsem i sosami. Polecamy! Na deser gorące pączki z ananasem i nutellą. Mniam!
Po obiedzie pokręciliśmy się nad Wisłą i weszliśmy na Krzywą Wieżę. Po długim czasie (chyba 160 latach) pochyliła się ona w tym roku o 5 cm. Trzymaj się i nie daj się wieżo! Tutaj pożegnaliśmy się z Kolegą i ruszyliśmy do mieszkania. Wszak jesteśmy z małym Kubusiem, który wymaga rytuałów.

Niedziela
Dziś było muzealnie. Odwiedziliśmy Dom Mikołaja Kopernika. Minus muzeum - kompletnie nieprzystosowane dla osós niepełnosprawnych bądź małych dzieci w wózkach. Najpierw trzeba było wciągnąć wózek po kilku schodach, aby wejść do środka. Następnie Sławek zamotał Kubę w chuście i tym sposobem mogliśmy zwiedzić muzeum. W środku ekspozycje ciekawe. Polecamy!
Po wyjściu natknęliśmy się na Żywe Muzeum Piernika. Niestety najbliższe wejście to oczekiwanie 3h. Zalecamy wcześniejszą rezerwację biletów przez Internet. My musieliśmy obejść się smakiem. Będzie powód by wrócić do Torunia. ;) Kolejny kierunek to Muzeum Podróżników im. Tony Halika. Kubusiowi chyba się podobało. Nie chciał siedzieć w wózku, tylko aktywnie zwiedzać na rączkach. Plus dla muzeum była wina, choć z początku przemiła Pani oświadczyła, że owszem winda jest, ale często się psuje. Że co? Ania odpowiedziała, że będziemy testować. I udało się.
Obiad w przystępnej cenowo restauracji Oberża.Stosunek jakości, ilości do ceny adekwatny.
Po pysznym obiedzie spakowaliśmy się i fruuuu wracamy.

Weekend udany :)