piątek, 2 stycznia 2015

Nowy Rok i czas powrotów

Nowy Rok spędziliśmy leniwie. Trzeba było zregenerować organizm po szalonej nocy. Proseco wypite tuż po północy smakowało wybornie i przywolalo wspomnienia z Włoch.  :-)
Z Tylmanowej do Krakowa dostaliśmy się busem. Niby nasz pensjonat znajdował się na uboczu, ale był dobrze skomunikowany ze światem. Po dwóch godzinach byliśmy w Krakowie.
Nasz pokój był nieduży, ale zgrabnie zmieściła się w nim łazienka, toaleta i łóżko małżeńskie. Stwierdziliśmy że rozwiązanie idealne do akademików  ;-)
Pod wieczór wybraliśmy się coś zjeść. Trafiliśmy na pyszna, włoską knajpke. Było super. Wystrój i jedzenie zwalalo z nóg.
Następnego dnia trochę powędrowalismy po Rynku, Sukiennicach, a z Wawelu zobaczyliśmy góry- Tatry. To chyba jakiś znak. Może urlop w tym roku w górach. Pomyślimy zobaczymy.
Teraz już wracamy Pendolino do Gdańska. Wieczorem leci Władca Pierścieni, Drużyna Pierścienia. Wieczór więc zaplanowany.
Wyjazd uważamy za udany. A góry zimą wydały nam się jeszcze piękniejsze. Do zobaczenia!

4 komentarze:

  1. Czekamy na Was.
    Ważne, że wracacie zadowoleni i obyło się bez specjalnych niespodzianek.
    Całuski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przydałaby się nazwa tej włoskiej knajpy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także uwielbiam wszystko co włoskie :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń