Pan właściciel poradził nam wczoraj jak dotrzeć do stacji kolejowej. Jak niski stan rzeki - możemy ściągnąć buty i przez rzekę. Jak będzie większy to jest kładka. Wspomniał o kładce ale nie mówił że kładka z drabinka.
Docieramy na stację. Dumna nazwa Rajcza Centrum. Stacja to jedno zadaszenie i kilka ławek. Oczekiwanie umilają nam panowie dbający o czystość na kolei i w gminie. Normalnie test białej rękawiczki zdany na piątkę.
Pociąg z nowym składem, czysto schludnie, no Europa. Jedziemy 13 km, jakieś 20 minut, 5.50 zł od głowy. Jazdę umilają nam rozmowy o COVID, szczepieniach i przewadze dwudawkowych szczepionek nad jednodawkowa. Dla niewtajemniczonych jednodawkowa jest siekiera, silna.
Docieramy do Zwardonia. Stąd rozpoczynamy marsz szlaki m granicznym. Najpierw łagodnie asfaltem, potem kamieniami pod górę. Jest pięknie. Trasa obfituje w widoki. Panoramek nie ogarniamy, ale i tak jest wow!
Po walce z własnymi słabościami, duchotą, gorączka docieramy na Wielką Raczę.
Tutaj jemy kwaśnice, placek i pierogi. Zapijamy lokalnym piwkiem sygnowanym Wielką Raczą. Jest fajnie.
Jedynie co, jestesmy tu już jakiś czas i cały czas czekamy na pokój. Śmiejemy się że ręczniki będą złożone w łabędzie, a pokoik będzie przepełniał zapach palo santo. 🤣
Jutro ruszamy dalej, kolejny nocleg Rycerzowa. Ponoć jedzenie petrada, a my spragnieni schroniskowych smaków.