Z Voersaa jedziemy do Parku Narodowego Mols. W planach mamy zobaczenie ruin zamku. Niestety okazało się że atrakcja w postaci ścieżki detektywa została zamknięta w zeszłym roku że względu na zbyt duże koszta utrzymania. Szkoda, bo jak znaleźliśmy informacje w internecie, od razu widzieliśmy ucieszonego Kubę, rozwiązującego zagadki detektywa.
No nic, trudno.
Zajeżdżamy na parkingu i robimy obiad. Dziś szef kuchni serwuje kurczaka z papryką i mleko kokosowym, podanego z ryżem. Jemy wszyscy aż nam się uszy trzęsą. Uzbrojeni w jak się okazuje pod drodze niepotrzebny wózek, trafiamy na średniowieczną drogę do zamku. Średniowieczną znaczy się zbudowana kamieniu. Czyli wytelepalo wózek ostro. 😁 Więcej noszenia Tomcia niż jazdy w wózku. Kuba trochę maszerował, trochę narzekał. Czyli normalna rodzinna wycieczka. 😁 Z zamku rozpościera się piękny widok. Odpoczywamy, jemy przekąski i udajemy się w drogę powrotną.
Na parkingu trafiamy na zlot zabytkowych aut. Czyli nakreślony ten obraz: nasz dziadzio kamper i cała masa zabytkowych aut. Ludzie grillują, popijają winko i piwo. Odpowiadają na pytania przechodniów. Sielsko, pogoda iście niedunska. No jest mega! Chłopaki są żywo zainteresowani oglądaniem aut. Musimy ich nieco pospieszać, bo zaraz nas te zabytkowe auta pozostawiają tak, że nie wyjedziemy. To byłoby dopiero 🤣
Na nocleg udajemy się do Aarhaus. Jutro zwiedzanko miejskie.
Wycieczka na zamek zakończona atrakcjami. Miłej wyprawy 😀
OdpowiedzUsuń