poniedziałek, 30 kwietnia 2012
niedziela, 29 kwietnia 2012
Tarnica
Nie było łatwo ale daliśmy radę. Śnieg na stokach dawał wspomnienie minionej zimy. Piękne widoki i wiatr we włosach na szczycie. Zdobyliśmy Tarnicę! :)
Etykiety:
Bieszczady,
wędrówki po górach
Lokalizacja:
896, Polska
sobota, 28 kwietnia 2012
Bieszczady z samochodu
Dziś odbyliśmy wycieczkę autem po Bieszczadach. Polecamy taką formę zwiedzania szczególnie rodzinom z małymi dziećmi, dla których niekoniecznie wyprawy w wysokie góry są marzeniem. Można zobaczyć wiele i nie rezygnować z wypraw całą rodziną.
piątek, 27 kwietnia 2012
Warszawa - Lesko
Przejazd z Warszawy do Leska przebiegł bez większych problemów. Nawet przejazd przez Warszawę w dzień pracujący o 8 rano okazał się bezbolesny. Kultura co niektórych ludzi na CB nas przeraziła. Tzw. chamstwa nie zniesę !
Droga była długa. Lato za oknem samochodu dawało nam popalić. Dosłownie i w przenośni ;)
W Lesku zjeżdżamy na jedyny kemping. A tam co, remont. Czynne od jutra. Ale nasz urok osobisty, i możecie się śmiać albo i nie, ale działa, zadziałał na pana kierownika obiektu. Udało nam się rozbić namiot. Robimy kociołek na palniku. Delektujemy się widokami, jemy lody, słuchamy szumu piętrzącego się Sanu. A w tle lista przebojów Trójki. Właściciel zagwarantował nam muzykę. Jest cudnie. Czuć Bieszczady!
Droga była długa. Lato za oknem samochodu dawało nam popalić. Dosłownie i w przenośni ;)
W Lesku zjeżdżamy na jedyny kemping. A tam co, remont. Czynne od jutra. Ale nasz urok osobisty, i możecie się śmiać albo i nie, ale działa, zadziałał na pana kierownika obiektu. Udało nam się rozbić namiot. Robimy kociołek na palniku. Delektujemy się widokami, jemy lody, słuchamy szumu piętrzącego się Sanu. A w tle lista przebojów Trójki. Właściciel zagwarantował nam muzykę. Jest cudnie. Czuć Bieszczady!
Misiakowy Znak Jakości
Postanowiliśmy stworzyć jedyny i nie powtarzalny certyfikat. Będziemy nim oznaczać miejsca, które szczególnie przypadły nam do gustu. Są szczególne i warte uwagi.
czwartek, 26 kwietnia 2012
Centrum Nauki Kopernik
Wyjazd o 8 rano. Wcześnie jak na nas, ale czego się nie robi dla przygody. Clio zatankowane. Ruszamy. Około 13 docieramy do Warszawy. Szukamy miejsca parkingowego. Zatrzymujemy się na Powiślu. Ach zakochałam się w tej dzielnicy. Piękne, stare kamienice. GPS spisał się mistrzowsko. Wiele nie błądziliśmy.
Z wielkim niepokojem podchodzimy do kasy w Centrum. Ku naszemu zdziwieniu- kolejek brak. Zastanawia nas tylko jedno czemu indywidualni odwiedzający nie mogą kupować biletów przez Internet. Tak człowiek jedzie przez pół Polski i nie wie czy uda mu się załapać. Zna ktoś odpowiedź ?
No nic nam się udało. Za wejście płacimy 22 zł - normalny i 16 zł - studencki. Więcej informacji na: http://www.kopernik.org.pl/
Kupujemy je i z wielką satysfakcją, że się udało wchodzimy zaobrączkowani w papierowe bransoletki i wyposażeni w plastikowe karty. To wszystko wygląda nowocześnie. Fajnie.
W środku atakuje nas chmara dzieciaków. Biegają wokół wrzeszczą, wyrywają nam z rąk przedmioty. Horror. Może jakieś inne godziny dla grup zorganizowanych? Widzimy wiele co można by udoskonalić. Ale nie ma co narzekać, trzeba się bawić.
Przyrządy, różniste urządzenia tworzą wielki plac zabaw dla Dużych i małych. Na parterze znajduje się przestrzeń dla tych mniejszych, na piętrze dla większych. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie spróbować wszystkiego.
Co szczególnie utkwiło nam w pamięci to dźwięk jako fala. Na metalowym drążku, opatrzonym ze względów higienicznych w plastikową słomkę, zaciskamy nasze szczęki. Zatykamy uszy i słyszymy przepiękne gitarowe brzmienie. Czary - nie czysta fizyka :) Kolejnym miejscem, w którym spędziliśmy dużo czasu był posterunek dochodzeniowy. Trzeba było zbadać miejsce zbrodni, i na podstawie zebranych dowodów ustalić kto zabił ogrodnika. Zabawa przednia - choć super nowoczesny pomysł z zapisywaniem wyników śledztwa na plastikowych kartach zawodził. Sławek bawił się jak dziecko. Czyżby żyłka detektywa ?
Byliśmy w Teatrze Robotycznym.
Po wyjście z CNK - kierunek jedzenie i zjazd na metę do Agaty i Kasi. Wielkie dzięki za przenocowanie.
Ahoj przygodo! :)
Z wielkim niepokojem podchodzimy do kasy w Centrum. Ku naszemu zdziwieniu- kolejek brak. Zastanawia nas tylko jedno czemu indywidualni odwiedzający nie mogą kupować biletów przez Internet. Tak człowiek jedzie przez pół Polski i nie wie czy uda mu się załapać. Zna ktoś odpowiedź ?
No nic nam się udało. Za wejście płacimy 22 zł - normalny i 16 zł - studencki. Więcej informacji na: http://www.kopernik.org.pl/
Kupujemy je i z wielką satysfakcją, że się udało wchodzimy zaobrączkowani w papierowe bransoletki i wyposażeni w plastikowe karty. To wszystko wygląda nowocześnie. Fajnie.
W środku atakuje nas chmara dzieciaków. Biegają wokół wrzeszczą, wyrywają nam z rąk przedmioty. Horror. Może jakieś inne godziny dla grup zorganizowanych? Widzimy wiele co można by udoskonalić. Ale nie ma co narzekać, trzeba się bawić.
Przyrządy, różniste urządzenia tworzą wielki plac zabaw dla Dużych i małych. Na parterze znajduje się przestrzeń dla tych mniejszych, na piętrze dla większych. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie spróbować wszystkiego.
Co szczególnie utkwiło nam w pamięci to dźwięk jako fala. Na metalowym drążku, opatrzonym ze względów higienicznych w plastikową słomkę, zaciskamy nasze szczęki. Zatykamy uszy i słyszymy przepiękne gitarowe brzmienie. Czary - nie czysta fizyka :) Kolejnym miejscem, w którym spędziliśmy dużo czasu był posterunek dochodzeniowy. Trzeba było zbadać miejsce zbrodni, i na podstawie zebranych dowodów ustalić kto zabił ogrodnika. Zabawa przednia - choć super nowoczesny pomysł z zapisywaniem wyników śledztwa na plastikowych kartach zawodził. Sławek bawił się jak dziecko. Czyżby żyłka detektywa ?
Byliśmy w Teatrze Robotycznym.
To teatr, w którym występują roboty, a dokładnie RoboThespiany, czyli RoboAktorzy. R>oboThespian to bardzo zaawansowany technologicznie „człekokształtny” robot, poruszający się przy pomocy sprężonego powietrza po specjalnie skonstruowanej scenie. Potrafi chodzić, kiwać głową, gestykulować. To zarazem jedyny na świecie w pełni programowalny humanoidalny robot naturalnej wielkości, którego można kupić.Generalnie polecamy, wsiąknąć można na naprawdę długie godziny.
"Tajemnica pustej szafy, czyli duchy z czwartego wymiaru"
Scenariusz spektaklu został oparty na XIX-wiecznym opowiadaniu Edwina A. Abbotta Flatland: A Romance of Many Dimensions, którego bohater - Kwadrat z krainy Płaszczaków - wyrusza w podróż do trzeciego wymiaru. To, co nam (trójwymiarowcom) wydaje się oczywiste, dla płaszczaka jest niewyobrażalne, niepojęte, tajemnicze i cudowne. Podobnie jak dla ludzi niewyobrażalne są przedmioty czterowymiarowe (choć matematycy potrafią opisywać przestrzeń dowolnowymiarową).
Po wyjście z CNK - kierunek jedzenie i zjazd na metę do Agaty i Kasi. Wielkie dzięki za przenocowanie.
Ahoj przygodo! :)
Etykiety:
Bieszczady,
Centrum Nauki Kopernik,
Warszawa
Lokalizacja:
Warszawa, Polska
środa, 25 kwietnia 2012
Trzy, dwa, jeden, zero - START!
Spakowani, mamy nadzieję, że Clio powiezie nas daleko. Jutro ruszamy! Najpierw Warszawa, a potem wytęsknione góry. Postaramy się napisać coś z podróży i wędrówek. Ściskamy :)
niedziela, 22 kwietnia 2012
Harmonogram - Bieszczady
Wczoraj w pocie czoła wymodziliśmy taki plan. Nam się podoba. Nie jest mega intensywnie, ale też nie takie tam lelum polelum. Będzie coś dla duszy, intelektu, no i oczywiście ciała. :) Na "pochmurne" dni planujemy przejazdy Bieszczadzką Kolejka lub wylegiwanie się w saunie. Ciekawe czy pogoda dopisze.
Mamy już listę rzeczy do zabrania, miejmy nadzieję, że Clio wszystko pomieści i będzie nam dobrze służył w drodze.
Już się nie możemy doczekać. A wyjazd już za 4 dni! Juhu, jupi ja eeeeeeeeeeeeeeee!
Arkusz1
Mamy już listę rzeczy do zabrania, miejmy nadzieję, że Clio wszystko pomieści i będzie nam dobrze służył w drodze.
Już się nie możemy doczekać. A wyjazd już za 4 dni! Juhu, jupi ja eeeeeeeeeeeeeeee!
. | 2012-04-26 | Czwartek | Przejazd Gdańsk - Warszawa, Centrum Nauki Kopernik, przygotowanie noclegu |
. | 2012-04-27 | Piątek | Przejazd Warszawa - Lesko, przygotowanie noclegu |
. | 2012-04-28 | Sobota | Przejazd przez Ustrzyki Dolne i Lutowiska (punkt widokowy) do Ustrzyki Górne, przygotowanie noclegu |
. | 2012-04-29 | Niedziela | Przejście niebieskim szlakiem do Wielka Rawka (3.5h), żółtym do Mała Rawka (15min), zielonym przez Bacówka pod Małą Rawką do Przełęcz Wyżniańska (45min), szosą do Ustrzyki Górne (5km) |
. | 2012-04-30 | Poniedziałek | Przejście czerwonym szlakiem na Tarnica (3h), niebieskim do Wołosate (1h), niebieskim do Ustrzyk Górnych przez torfowisko Wołosate (1.5h) |
. | 2012-05-01 | Wtorek | Przejazd do Wołosate, przejście niebieskim na Tarnica (2h), do Przełęczy Goprowskiej (15min), czerwonym na Halicz (1h), na Rozsypaniec (15min), do Wołosate (1.75h) |
. | 2012-05-02 | Środa | Przejazd do Kalnica, przygotowanie noclegu czwartkowego, powrót busem do Ustrzyk Górnych, przejście czerwonym szlakiem przez Połoninę Caryńską do Brzegów Górnych (3.66h), do Chatka Puchatka (1.5h), przygotowanie noclegu |
. | 2012-05-03 | Czwartek | Przejście czerwonym przez Połoninę Wetlińską do Przełęcz Orłowicka (1.5h), do Smerek (20min), do Kalnica (1.25h) |
. | 2012-05-04 | Piątek | Przejazd do Baligród, Polańczy, przygotowanie noclegu, plażowanie |
. | 2012-05-05 | Sobota | Przejazd Lesko - Gdańsk |
Etykiety:
Bieszczady,
przygotowania
Lokalizacja:
Gdańsk, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)