sobota, 17 września 2016

Powroty

Powroty są zawsze najcięższe. Niemniej pierwsze wakacje Kubusia uznajemy za udane. Jest mały podróżnikiem. Lubi jeździć autem, hasać po lesie i zwiedzać. Cudownie! Oby więcej przygód RAZEM!

piątek, 16 września 2016

Porcelanowe leniuchowanie

Po solidnej dawce wspólnego snu (ostatnia drzemka spędzona w trójkę), poranek okazał sie być przepiękny. Obudziliśmy się, a między nami Synek. Cudny widok :)
Potem śniadanie jak zwykle pyszne, aczkolwiek jedzone na raty. Z uczciwej gry - kamień, nożyce, papier - pierwszeństwo jedzenia wygrała Ania.
Szybka decyzja - jedziemy do sklepu porcelany Lubiana. Zakupy udane. Mamy zastawę do espresso, także zapraszamy na małą czarną. Co prawda nasza kawiarka nie nadaje się do indukcji, ale coś wymyślimy. ;)
Popołudnie minęło pod znakiem relaksu. Było byczenie na leżaku i hamaku, z Kubą na piersi. Czytanie książek i delektowanie się przyrodą. Najpierw było nam trochę za ciepło w pełnym słońcu i wycofaliśmy się w cień. Potem, gdy słońce opadło i zrobiło się nieco chłodniej, z powrotem przesuwaliśmy się w ciepłe promienie. Taka aktywność! :)
Wieczorem udaliśmy się na krótki spacer. Jutro za to ruszamy w dłuższą trasę!

A w ogóle to miejsce jest świetne. Włączyliśmy sobie wczoraj płytę, która leżała sobie w czytniku. Meeega! Islandzka grupa "Of Monsters and Men", a płyta nazywa się "Beneath the Skin". Misiakowy znak jakości!





czwartek, 15 września 2016

Lęk wysokości

Po bajecznie przespanej nocy i pożywnym, jedzonym na raty, sniadaniu, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do Wdzydz. Po minucie jazdy nasz synek usnął. No po prostu wspaniały sposób! Tylko benzyna na dłuższą metę trochę droga... ;)
Na miejscu Kuba w dyliżans i udaliśmy się do Kaszubskiego Muzeum Etnograficznego! Nawet delikatnie po sezonie miejsce jest świetne. Kilkadziesiąt różnorakich przykładów regionalnej architektury - chaty robotników leśnych, dworek ziemianina, kościółki, szkoła.




Część z budynków była otwarta i mogliśmy zobaczyć urządzone wnętrza np. pracowni rybaka czy stolarza. Albo wejść do młyna holenderskiego. Lub też zobaczyć mały przegląd zabawek. Świetnie!



Na koniec, korzystając z uprzejmości Kuby napiliśmy się jeszcze kawy i zjedliśmy ruchankę - coś jak taki lokalny racuch.
Następnie pojechaliśmy pod wieżę widokową przy Krzyżu Wdzydzkim. Szefuncio w chustę i wdrapujemy się po schodach. Na górze świetne widoki, wspomagane opisanymi zdjęciami panoramicznymi okolicy. Trochę się pogapiliśmy, trochę pośmialiśmy. Strzeliliśmy fotkę na dowód, że Kuba nie ma lęku wysokości. I do tymczasowego domu.
Ania z Chłopakiem powylegiwali się dziś trochę w hamaku. Pogoda ponownie nam dopisała, choć w cieniu czuć już nadchodzącą jesień. Zaraz obiadokolacja - może nawet Kuba pozwoli nam zjeść ją razem i bez przerw. A może i nie... :)




PS. Pozwolił! :)

środa, 14 września 2016

Wędrowniki dwa PLUS - nasze pierwsze wspólne wakacje

Od dłuższego w naszych rozmowach powracała jedna kwestia. Generalnie lubimy swoje dwójkowe towarzystwo, jednocześnie zaś nie przepadamy za zbytnim tłokiem i zamieszaniem. Stąd raczej nie znajdziecie nas w hiper-imprezowych letnich miejscówkach z masą klubów i kebabów. Ale z drugiej strony fajnie byłoby od czasu do czasu pojechać gdzieś w nieco większym gronie. Tylko tu pojawia się problem. No bo niby ktoś tam by chciał, ale zaraz kiedy, dokąd, itp. Dlatego postanowiliśmy nieco zmienić taktykę. Podążając za najnowszą modą, przechodzimy na "Wędrowniki Dwa Plus". Co prawda adresu bloga na razie nie zmieniamy, ale od teraz będziemy się tu pojawiać we trójkę.


Oficjalnie przedstawiamy Kubę, który do ekipy Wędrowników dołączył całkiem niedawno, bo zaledwie przed niecałymi czterema tygodniami. Dlatego zgodnie z obowiązującą nomenklaturą jest nadal noworodkiem. Małe chłopaki i dziewczyny, których rodzice czytają Wam nasz blog - macie swojego reprezentanta! ;)
Dlatego do tego wyjazdu musieliśmy przygotować się nieco inaczej, niż zawsze. Począwszy od tzw. Listy Bagażowej, w której pojawiła się całkiem nowa sekcja obok dotychczasowych "Ania", "Sławek" i "Wspólne". Poprzez wybór miejsca, które musiało być stosunkowo blisko i z dostępem do odpowiedniej dawki przyrody. A kończąc na planowaniu godziny wyjazdu w całkiem sporych widełkach. No bo wiadomo jak to jest z takim małym szefunciem.
Koniec końców od wczoraj jesteśmy gośćmi gospodarstwa agroturystycznego Guzkówka na Kaszubach, znalezionego przez Anię w sieci poprzez serwis Dzieciochatki. Jest piękna sierpniowa pogoda, a śniadania i obiadokolacje serwowane przez właściciela są niesamowicie pyszne. Podpowiadamy mu prowadzenie drugiego biznesu - programu kulinarnego. Gesslerowa może się schować!
Jak widać na zdjęciu, byliśmy dzisiaj na dość długim spacerze. To była pierwsza wizyta Kuby w lesie! Co prawda nie postawił tam nogi w sensie dosłownym, bo przez cały czas był w chuście przytulony do Sławka (jak narazie opanowaliśmy tylko wiązanie o nazwie "kieszonka"). Ale był las, były jeziora, sarny i dzięcioły, słońce i wiatr. Chyba mu się podobało, bo przez blisko trzy godziny ładnie spał.





Jutro kolejne przygody, ciekawe dokąd zawędrujemy tym razem!