sobota, 14 kwietnia 2018

Loro Park i kolejna plaża

Musimy przyznać, że z jedzeniem u Kuby bywa różnie... Dlatego byliśmy bardzo zadowoleni z jego dzisiejszego pożerania gofrów na śniadanie. I jeszcze jogurciku. I odrobiny sera żółtego. Od razu można założyć, że nabierając tyle kilokaloriosił, Kubek będzie miał świetny dzień! :-)
Po szybkim spakowaniu się ruszyliśmy w drogę do oddalonego o 50 km Loro Park. Jest to ogród zoologiczny na sterydach. Przez cały dzień odbywają się pokazy zwierząt. My poszliśmy na delfiny oraz orki. Co te zwierzaki tam wyczyniają! Delfiny odnoszą przedmioty do opiekunów. A orki potrafią chlapać mocniej,  niż Kuba podczas najlepszej zabawy w wannie! Aaa, no i skaczą... ;-)



Tak nam zszedł prawie cały dzień. Park jest duży, więc zobaczyliśmy jeszcze obiad, drzemkę i smootie. I ruszyliśmy w drogę powrotną. Żeby było ciekawiej, inną drogą. Dwa razy dłuższą. I trwającą prawie tyle samo czasu. 
Po drodze zatrzymaliśmy się także  na plaży. Ale Kuba nie chciał wejść do wody. ;-)

2 komentarze:

  1. Widać że Kubusiowi spodobała się ta wielka piaskownica i jak cudnie kolorystycznie dopasował się do otoczenia.Chyba duże wrażenie zrobiły na nim te wielkie skaczące rybki. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mały podróżnik poznaje florę i faunę :-) Co do stroju to ładnemu zawsze we wszystkim ładnie. Mały szczęściarz ;-) Pozdrowienia !!!

    OdpowiedzUsuń