Wczoraj spędziliśmy kilka godzin na obmyślaniu wyjścia na trasę, zaraz po przylocie do Dortmundu. Z pomocą przyszedł Google Maps.
Wyświetl większą mapę
To jest niesamowite, ze w dzisiejszych czasach możemy zobaczyć miejsce w które jedziemy. To bardzo pomocna sprawa.
Plan dotarcia na stację Westfalen jest krótki. Z lotniska w prawo, aż do salonu Opla, a potem przebijamy przez krzaki, docierając do celu tj. stacji :) O ile nie będzie płotu - plan idealny!
Udało nam się rownież obczaić najlepszą trasę do Amsterdamu. Jesteśmy pełni nadziei, że przemierzenie trasy około 250 km jak na niemieckie warunki to bułka z masłem i już tego samego dnia po lądowaniu, późnym wieczorem będziemy w Amsterdamie.
Kolejno trasa powiedzie nas do Brukseli, Paryża, Millau (najwyższy most na świecie). Na tym ustalenia się skończyły. :) Nie starczyło czasu, a i jak na Sławka to zrobiliśmy dużo. W ostatnim Jego poście mi posłodził, ale nie okłamał nikogo. Ja chyba najbardziej z podróży lubię planować, samą podróż :D !
Codziennie sprawdzamy też ceny biletów na samolot powrotny. Dopóki nie ustalimy jakiejś wstępnej wersji trasy, nie chcemy nic rezerwować na powrót.
Od Oli, mojej kuzynki, padła propozycja sprawdzenia połączeń promami z południa Hiszpanii, Tarify, do Maroka. Kusząca propozycja stanąć na ziemi afrykańskiej, co nie? Ale zobaczymy. Na razie znalazłam całodzienne zwiedzanie Tangeru, w cenie prom z Tarify do Tangeru i z powrotem, zwiedzaniem miasta zza szyby autokaru i obiad kuchni marokańskiej za 60 Euro. Cena nie zachęca, ale Afryka piękna i dzika czeka!
Więcej informacji w krótce ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz