wtorek, 29 kwietnia 2014

Obserwatorium - Twarożnik - Łabski Szczyt - Ośrodek nadawczy - Czarna Przełęcz - Morawska Bouda

Po "przepysznym" śniadaniu ruszyliśmy we mgle w kierunku do nikąd - w mgłę :) Widoczność była kiepska, lecz w końcu nasze modły zostały wysłuchane. Co jakiś czas mgła znikała i znów się pojawiała.
 Nagle spośród mgły wyłoniła się wieża Ośrodka nadawczego TV. Budynek robił wrażenie. Wieża nadawcza była ogromna, ale za to mgła skutecznie utrudniała widoki.
Wieża nadawcza
 Spowite we mgle Śnieżne Kotły wyglądały mrocznie i niebezpiecznie. Niesamowite było to, że kiedy lekko zlęknieni zbliżyliśmy się do nich, mgła zaczęła występować, a naszym oczom, na dosłownie chwilę, ukazały się Kotły. Robiły piorunujące wrażenie. Dalsze kroki skierowaliśmy ku Czarnej Przełęczy. Przez chwilę poczuliśmy się jak w czasie drogi na Świnicę w Tatrach. Tak samo oblepione porostami skały, tworzyły lekko zielonkawą barwę. Było bajecznie, no i pogoda zaczęła się poprawiać.

Śnieżne kotły

Na przełęczy zrobiliśmy pauzę na posiłek. Usiedliśmy na ławeczkach przy górskiej chatce. Ciekawe ustrojstwo. Dwa poziomy spania, zamykana budka. Można się łatwo schronić lub przespać w razie niepogody.
Dalej minęliśmy Dziób, Śląskie Kamienie i dotarliśmy do zniszczonej Petrovej Boudy. Potem tylko dziesięć minut i znaleźliśmy się w naszej Moravskiej Boudzie. Przywitał nad żebrzący Golden Retriver. Zameldowaliśmy się w pokoju. Było schludnie, czysto i pachnąco. Miłe to po ostatniej nieudanej miejscówce.
Zjedliśmy knedliki z jagodami, wołowinę z kiszoną kapustą i popiliśmy piwkiem: Pilsner i Kocur. Żyć nie umierać! Potem zrobiliśmy sobie przechadzkę. Znaczy sie planowane 6 km w dół z obniżeniem o jakieś 500 metrów w dół. Po 4 km zmieniliśmy plany. Złapaliśmy BUS i dojechaliśmy do Spindlerovej Boudy, czyli schroniska czeskiego na Przełęczy Karkonowskiej. Tutaj nie potrzeba komentarza. Więcej powiedzą zdjęcia.


Było bajecznie, a ile wspinaczki zaoszczędziła nam ta przejażdżka BUSem! Słowem popołudniową przechadzkę zaliczamy do udanych ;) Wieczorem kolejny kufel piwa i kilka partyjek gry Tabu (zasady gry). Jesteśmy w niebie. Polecamy serdecznie Moravską Boudę. Jest świetnie!
Całuśniki na trasie :*
Strudzony wędrowiec 1
Strudzony wędrowiec 2
Moravska Bouda
 

2 komentarze: