czwartek, 1 maja 2014

Samotnia - Śnieżka - Czarny Grzbiet - Karpacz

Obudził nas harmider - mycie się, jedzenie, pakowanie się reszty schroniska. A było całkiem sporo ludzi. Część pewnie, tak jak my, przywiedziona aurą prawdziwej "schroniskowości" tej górskiej chatki.
W każdym razie, wstaliśmy na nogi - 07:00 na chronometrze, jak co dzień. Śniadanie na burżuja (patrz wcześniejszy opis ze Szrenicy), tzn. herbata i jajecznica. Bez skorupek tym razem. ;)

Samotnia, przyciągająca ludzi

Ruszyliśmy w trasę - pogoda wspaniała. Pozwalała spodziewać się pięknych widoków ze Śnieżki. Z drugiej strony, pogoda nie miała wyjścia - dostała jasny przekaz, w krótkich, żołnierskich słowach, że za zamglone Śnieżne Kotły, Śnieżka ma być idealna. Kropka.
No ale o tym mieliśmy się przekonać dopiero po godzince marszu, podczas którego wiele mogło się zmienić. Pojawiły się chmury... i znacznie więcej turystów. Bo ludzie już tak mają, że jak iść w góry, to zdobywać najwyższe szczyty, choćby podjeżdżając kolejką. ;) No więc im bliżej Śnieżki, tym więcej turystów. Co zaś ma następujące znaczenie:

  • po pierwsze, primo - ludzie to tłok, a na wąskich dróżkach to zło
  • po drugie, primo - aura (lub kto woli, Duch Gór, bo mówimy o Karkonoszach) to wredna menda i dowali tak pogodowo, żeby wszyscy w klapkach Kubota i w bluzkach na ramiączkach bez kurtek pożałowali sromotnie.
Zatem trochę się martwiliśmy czy Ona, znaczy Pogoda, zachowa się honorowo i odda nam te Śnieżne Kotły. Widać było, że kombinowała. Nawet zaczęło lekko kropić, ale po naganie słownej z wpisem do dziennika, dała spokój. I mogliśmy się nacieszyć widokami. Także Ania, dla której to była trzecia wizyta na szczycie i dotąd nie miała przyjemności widzieć więcej niż na sto metrów.


Tu już jest naprawdę surowo
Tofik!
Takie tam na tle statku kosmitów

Musimy jeszcze wspomnieć o Symbolicznym Cmentarzyku Ofiar Gór, położonym w górnej części Kotła Łomniczki, przy czerwonym szlaku z Karpacza na Śnieżkę. W 1985 roku, w granitowej ścianie Kotła, powyżej szlaku, ustawiono metalowy 130-kilogramowy krzyż o wysokości 2,4 m z napisem "ofiarom gór" oraz tablicę ze słowami "żyli w górach – w górach pozostali". Poniżej, przytwierdzone do skał, znajdują się tablice poświęcone przewodnikom, ratownikom górskim, ludziom zasłużonym dla  gór, którzy tragicznie zginęli właśnie z górach. Tuż przy szlaku umieszczono pamiątkową tablicę z sentencją "Martwym ku pamięci - żywym ku przestrodze", zaczerpnięta z dzwonu kaplicy na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Tatr pod Osterwą. Ważne miejsce.

Słowa te zostaną nam głęboko w głowie

Ze Śnieżki, w dalszą drogę udaliśmy się przez Czarny Grzbiet. Biolodzy nazywają go częścią Arktyki w środku Europy, bo ma charakter tundrowy. Ciekawe - polecamy czytanie tablic informacyjnych przy szlakach. W czeskim schronisku Jelenka wydaliśmy ostatnie korony, którymi dysponowaliśmy i chwila moment byliśmy w Karpaczu, po zejściu czarnym szlakiem przez Sowią Dolinę.
W Karpaczu zaczęli się już zjeżdżać ludzie na początek tej właściwej majówki. My, po krótkim szukaniu, znaleźliśmy swój nocleg - schronisko młodzieżowe Liczyrzepa i poszliśmy coś zjeść. Wypadło na pizzę. I tak sobie radośnie jedliśmy, gdy nagle na zewnątrz wybuchła strzelanina! Już mieliśmy zabierać po kawałku pizzy i sos czosnkowy i zmykać pod stół, gdy ktoś krzyknął "O, inscenizacja się zaczęła!". I rzeczywiście, na zewnątrz stały wozy z czasów II Wojny Światowej. A jednak Karpacz przygotował dla turystów coś więcej, niż tylko indiańca gwiżdżącego na bambusowych rurkach, drewniane łuki i topory, dmuchane balony i resztę standardowego "wyposażenia" turystycznych miejscowości.

Wolimy w góry.

Informacje o Cmentarzyku zaczerpnięte z artykułu na Wikipedii.

2 komentarze:

  1. Fajne relacje Ani i Sławka może kogoś skłonią do odwiedzenia tych stron :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne widoki i bardzo interesujące opisy.

    OdpowiedzUsuń