niedziela, 15 kwietnia 2018

Górki ze Star Wars

Dziś Kubuś dał nam pospać. Wstaliśmy o 8 i ruszyliśmy szturmem na śniadanie. No prawie... Kubek zepsuł klamkę i musieliśmy czekać na Pana Złota Rączka. Sławek zdążył się ubrać, a ja niestety nie więc byliśmy uziemieni do czasu naprawy klamki.
Po spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy i kolejnych długich minutach o 12 wyruszyliśmy autem w kierunku Teide. Akurat była pora drzemkowa więc no idealnie.
Pozdroz miała trwać godzinę. W tym czasie zmieniło się wiele. Były drzewa liściaste, wyjechaliśmy ponad chmury, było dużo kawałków ławy a potem krajobraz jak z księżyca. Suuper. Zaparkowalismy na około 2 tyś. metrów. Niestety na sama Teide czyli nieczynny wulkan nie móglismy wjechać. Wpuszczają tam dzieci powyżej 2giego roku życia. No nic trzeba będzie tu wrócić. Co za los! ;) zdecydowaliśmy się na inną trasę która miała zająć 3 h. Okazało się jednak że w tej części Parku Narodowego Teide wybuchł pożar i ze względów bezpieczeństwa obszar został zamknięty.
Przemiła Pani w informacji sprawdziła nam trasę szybka o niewielkim stopniu trudności. Było malowniczo. Mogliśmy zobaczyć 3 gatunki lawy. Różnią się one nie tylko kolorem ale i struktura. Kubuś dzielnie siedział w nosidełka i krzyczał tylko iha iha. No cóż Slawo robił za konia 😂
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się Jeszce na kilku punktach widokowych. Fotki na pamiątkę i powrót.
W hotelu zahaczylismy jeszcze o plac zabaw. Nie za duży ale wystarczająco.
Teraz już tylko kolacja i spanie. Oby ta  noc również była w porządku. 😉 

2 komentarze:

  1. No to macie tam również to co najbardziej lubicie - góry.Teraz rozumiem to wczorajsze Kubusiowe ( w rozmowie przez messenger). Miłego kolejnego dnia Wam zyczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super widoki. Kubuś jest bardzo dzielny. A rodzice zapewniają mi atrakcje o których jego babcie i dziadek nawet nie śniłi. Miłego odpoczynku 👪

    OdpowiedzUsuń