sobota, 8 września 2012

Orzeł wyladował

Wylądowaliśmy punktualnie. Dojazd z lotniska do centrum miasta zajął niewiele ponad 20 minut. Są specjalne autobusy, które odjeżdżają z lotniska chyba co godzinę. Strona przewoźnika. Za 80 Koron, czyli 40 zł dojedziemy do centrum, a dokładnie na dworzec autobusowy Nils Ericson Terminal.
Stamtąd poszliśmy do informacji turystycznej, aby zakupić nasze karty goteborskie. Uprawniają one do bezpłatnego poruszania się po mieście komunikacja miejską, zapewniają wolny wstęp do muzeów, oraz darmowe parkingi samochodowe ( z których nie korzystaliśmy). Dwudniowa, albo dokładniej 48 h karta dla osoby dorosłej kosztuje 395,00 SEK - 200 zł. W cenie orztymujemy oczywiście mapkę i mały przewodnik.

Po zakupie karty ogarnęliśmy jak dojechać do hostelu, w którym mieliśmy spędzić pierwszą noc. I tu o zgrozo zaczęły się schody. Uważajcie na nazwy ulic w Goteborgu. Nie jest powiedziane, że dana ulica jest tylko jedna w mieście. Nasza Göteborgsvägen jest zarówno w południowej jak i północnej części miasta. Także można sobie wyobrazić jak wiele musieliśmy się natrudzić, żeby odnaleźć odpowiednie miejsce. Do hostelu koniec końców, trafiliśmy około 21. Dobrze że na lotnisku kupiliśmy sobie wiśniówkę ;)

Kończę już bo jutro wczesna pobudka i zwiedzanie miasta. W planie: muzeum Volvo, Liesberg, i tam gdzie nogi poniosą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz