poniedziałek, 5 września 2011
Tarifa :-)
Dziś po wymeldowaniu się z hotelu ruszyliśmy w dalszą podróż. Autobus dowiozł nas do Tarify, malowniczą drogą wzdłuż najpierw kawałka Morza Śródziemnego, kolejno wzdłuż Oceanu Atlantyckiego. Tak, tak nie byle co! :-) Przemiła Pani w informacji turystycznej na nasze pytanie o rozbicie się gdzieś na plaży na dziko odpowiedziała, że normalnie jest to zabronione, ale wskazała nam na mapie miejsce, gdzie możemy bez przeszkód przenocować. Po trudzie wędrówki w skwarze, kto tu nie był niech nie marudzi, że w Polsce jest gorąco, dotarliśmy do przefajnego pola namiotowego. Niestety nie śpimy sobie romantycznie na plaży, bo ilość rzeczek i jeziorek na plaży odwiodła nas od tego pomysłu. Tu w Rio Jara jest prysznic, są toalety, supermarcat, bar i bransoletki na nadgarstki. To ostatnie to oczywiście że względów bezpieczeństwa, aby po polu nie kręcili się obcy. :-) Dzień spędziliśmy pod znakiem kąpieli wodnych i słonecznych oraz czytania książki, słuchania muzyki i jedzenia. Pełen luz! Wakacje pełną parą. Jutro kolejny dzień leniuchowania na plaży i kąpieli w oceanie. Pozdrowienia! Ps. A pojutrze Afryka- piękna i dzika.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz