Miało być klimatycznie, sylwester w schronisku. Niestety nasza wizja górskiej imprezy sylwestrowej różni się nieco od standardów: wnoszenie bagaży, wwożenie dupek na górę. Chyba pomyliliśmy imprezy. Nie poddaliśmy się jednak i poszliśmy na maly kompromis. Najpierw będzie aktywnie, a potem relaksująco. Teraz śmigamy pendolino do Krakowa. Narazie jest klasa. Zgodnie z rozkładem, ciepło, cicho. Na pohybel mediom, mamy w Polsce nareszcie jakiś sukces. No to jak juz będziemy w Krakowie to czekają nas jakieś małe zakupy, obiad i śmigamy busem do Rabki Zdrój. Potem tylko ze dwie godziny marszu, niestety już w ciemnościach i będziemy w upragnionych górach. Do przejścia mamy całe Gorce i Pieniny. Trzymajcie kciuki i potuptamy tak daleko jak nogi poniosą. Razem! :-)
Smacznej kolacji, miłych snów, a jutro dalekiego tuptania razem. Wstawcie trochę fotek, żebyście mogli podziwiać śnieżne pejzaże, bo u nas tylko szron.
OdpowiedzUsuńCałuski. Pa, pa.
Milo Was ponownie czytać. Czeky na newsy i ciekawe fotki. Pozdrawiamy Was :)
OdpowiedzUsuń