Dzis znow bylo intensywnie mimo postanowienia, ze zwalniamy!
Wstalismy okolo 8, ale zebranie sie zajelo nam mnoooostwo czasu. Kiedy juz zroblilismy kanapki, opublikowalismy zdjecia i zrobilismy cala mase innych potrzebnych rzeczy - postanowilismy wyruszyc ku sloncu, zwiedzajac Paryz!
Na poczatek wybralismy sie do Luwru. Tak przeogromnego palaco-muzeum nie widzielismy jeszcze nigdy.
Nagromadzenie dziel sztuki z roznych epok, w jednym miejscu to nielada gratka dla koneserow, ale tez dla prostych ludzi - takich jak MY :) Widzielismy na wlasne oczy Wenus z Milo (niezly brzuszek)
, Mona Lisa (przy innych obrazach z epoki, zadziwiajaco maly obraz)
, Statue Ramzesa II.
Potem przyszedl czas na Notre Dame. Wzielismy jednego audioguida, ale okazal sie niestety dosyc nudny. Ogolnie Notre Dame to... taki duzy kosciol, nic szczegolnego. No moze poza imponujacymi rozetami i skarbami, w tym fragmentami krzyza Jezusa i chyba encyklika Jana Pawla II.
W tym momencie dopadl nas ON. Probowalismy sie przed NIM uchronic przy pomocy recznie robionych kanapek, jednak koniec koncow przyparl nas do muru. ON - zly, natretny glod. W zwiazku z tym, w celu ostatecznej defensywy, ucieklismy do pobliskiej knajpki. Mimo przeszkod, w postaci jedynie francusko - jezycznej obslugi i zupelnie nieznanego i tajemniczego dla nas sposobu podania wina, opedzilismy sie przed NIM, znaczy glodem i moglismy cieszyc sie atmosfera paryskiej knajpki, pelnej gwaru rozmow, przy dzwiekach radosnej imporowizacji, granej na zywo na fortepianie.
Najedzeni, moglismy udac sie na Avenue des Champs-Élysées, by oddac sie nieskrepowanemu szalowi zakupow. No dobra, moze nie takiemu nieskrepowanemu, bo chyba nie ma drozszego miejsca w Paryzu. Ania kupila pasek - zawsze cos, prawda?
Joe Dassin - Les Champs-Élysées
W taki sposob doszlismy pod Luk Triumfalny, zbudowany na polecenie Napoleona dla uczczenia francuskich zwycieztw. Pali sie pod nim ogien na grobie nieznanego zolnierza z czasow I Wojny Swiatowej. Obecnie, na gore prowadza schody do tarasu widokowego, z ktorego roznosi sie imponujacy widok na spora czesc Paryza, w tym na Wieze Eiffla. Co prawda, dla zrobienia zdjecia na tle podswietlonej Wiezy, musielismy specjalnie wspiac sie po schodach drugi raz, ale kto by sie tym przejmowal! :)
Dzisiaj ostatni dzien zwiedzania, a jutro, gdy kury zapieja, wyruszamy na poludnie - ku sloncu i slonecznej Barcelonie!
Dzięki za nowe zdjęcia i powodzenia w drodze do Barcelony !!!!!
OdpowiedzUsuńEla
Ekstra. Aż Wam zazdroszczę.Bezpiecznej podróży .
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia i zobaczenia.Pa.
Mama.
najs, też robiłam zakupy w tym h&m (;
OdpowiedzUsuń