Wstaliśmy rano. Złożyliśmy namiot i ruszyliśmy. Droga przez Austrię jakaś męka. Dopiero przed Wiedniem trafiliśmy na autostradę z prawdziwego zdarzenia. Postój na stacji i zakup obiadu i kawki. Czyli niemiecki w praktyce ;) Potem myk w kierunku Czech. Na stacji kupiliśmy winietę. Dziś śpimy w Ostrawie.
Co dobre szybko się kończy, ale wspomienia pozostają.
OdpowiedzUsuń