Dziś Kraków inaczej. Najpierw Zakrzówek. Trochę się powoziliśmy po parku/lesie tuż obok nas. Tomek w nosidle, a Kuba na rowerze. Z krótkofalówką, żeby Sławek przez radio mógł z nim rozmawiać, zamiast krzyczeć. Odnaleźliśmy Grotę Twardowskiego i ruszyliśmy ją eksplorować! Kubkowi bardzo się tam podobało.
Potem rzuciliśmy okiem z punktu widokowego na zbiornik, wróciliśmy do auta i poszliśmy na plac zabaw.
Po południu zaś mieliśmy misję. Pranie, ostatnie zresztą na tym wyjeździe, najprawdopodobniej. Ale najpierw trzeba się było przygotować, więc poszliśmy... na obiad. ;-) Po rekomendacji Bistro Praska przez panią z placu, postanowiliśmy się tam udać. Doskonały wybór! Smaczne, ładnie podane jedzenie, plac zabaw przy stolikach. Świetnie!
Pralnia samoobsługowa była generalnie w centrum Krakowa, więc zdecydowaliśmy się przewieźć worek z ubraniami autem, żeby nie zabierać Tomkowi woza. Kuba pojechał więc ze Sławkiem kamperem, a Ania z Tomkiem mieli dotrzeć na piechotę. Po drodze zaliczając drzemkę i krótkie zwiedzanie.
Kuba był bardzo zadowolony jazdą, bo pojechał z przodu. :-) Sławek nieco mniej, bo wjeżdżali o 15:00 siedmiometrowym autem do centrum Krakowa. I weź tu zaparkuj! Ale udało się, pranie zrobiliśmy, nawet w ramach oczekiwania były lody. Potem jeszcze zakupy (tak się złożyło, że zaparkowaliśmy pod Carrefourem), kolacja w kamperze stojąc w centrum miasta i powrót na nasz parking.
Fajny dzień. No i ten zapowiadany deszcz nie przyszedł. ;-)
Miło spędzony czas to najważniejsze. Załamanie pogody może jeszcze poczekać 😉.
OdpowiedzUsuńDobry lajtowy dzień. Place zabaw sprawiły radość obu chłopcom. Miłych słonecznych kolejnych dni.🌞☉🌞
OdpowiedzUsuń