Dziś było zielono. Pięknie, niedostępnie.
Wstaliśmy oczywiście za późno, aj śpioszki z nas. Biegiem więc zeszliśmy na śniadanie. Potem szybko się zebraliśmy i wio na metro. Jak się człowiek spieszy to wszystko idzie po grudzie. Metro za 1 minutę, ale nawet się nie zatrzymało, przejeżdżając przez naszą stację. Czekamy na drugi, jest, wsiamy. Wysiadamy i znów biegiem do Muzeów Watykańskich. Jesteśmy. O nie, kolejka do bramek bezpieczeństwa. 9:30 przekraczamy bramki i do kasy wymienić nasz wydruk na bilet. Mamy, odbieramy zestawy słuchawkowe do słuchania przewodnika. Uffff, udało się! Pani przewodnik mówi dobrze po angielsku, juhu! Przy poprzedniej wizycie, jak i dzisiejszej mijaliśmy przewodników którzy bardzo słabym angielskim coś tłumaczą. Mamy szczęście.
Dochodzimy do wejścia do Ogrodów. Pan strażnik przeliczył nas. Nikt nie może się zgubić. Na terenie ogrodów znajduje się też kilka punktów kontrolnych. Po ogrodach można poruszać się tylko z przewodnikiem, pojedyńcze osobniki od razu są wyłapywane przez strażników.
W ogrodach widzimy ogrody w stylu włoskim i angielskim. Jest mnóstwo rzeźb, fontann, różnorakich drzew i kaktusów. Praktycznie nie było kwiatów, no dobra jakieś róże i kompozycja tworząca herb papieski.
Strasznie dużo tu samochodów, co chwila musimy je przepuszać.
Mijamy Radio Watykańskie, budynek, w którym mieszka Benedykt i obecny papież Franciszek. Oba budynki są bardzo skromne, choć żółta chatka Franciszka powala skromnością.
Wycieczka trwała 2 godziny. Postanowliliśmy znów wejść do muzeów i przez Kaplicę, dojść do Bazyliki. Niestety ten skrót służy tylko zorganizowanym grupom. Nic rezygnujemy i próbujemy znaleźć wyjście. To wcale nie takie proste. Podejście pierwsze- zatoczyliśmy koło. Podejście drugie- udało się.
Postawiamy ruszyć do naszego miejsca noclegowego. Błogie lenistwo. Nagle do pokoju, bez pukania wchodzi zakonnica. A nie wspomnieliśmy, śpimy w domu zakonnym. Obwieszcza nam, że podleje kwiatki. Coś mamrotała pod nosem, podlała kwiaty i wyszła. Dziwna sprawa.
Teraz już się pakujemy. Jutro jedziemy do Sorrento. Oby pogoda nam sprzyjała. Narazie prognozy są marne. Zobaczymy. Po drodze Neapol i Pompeje, oczywista Wezuwiusz.
Trzymajcie się ciepło w naszej jesiennej już Polsce. Ciao!
Ps. Mamy zagadkę, w którym z przedstawionych budynków mieszka Franciszek? ;)
czwartek, 4 września 2014
Ogrody Watykańskie- czyli Watykan z trochę innej strony
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ślicznie. Mam nadzieję, że słonko zostanie z Wami jeszcze troszkę.
OdpowiedzUsuńUwaga : strzelam - ten na trzecim zdjęciu od dołu.
A u nas w czasie dnia jest całkiem letnio.
Pa.
No ja też strzelam zdjęcie nr 7. Można Wam zazdrościć nie tylko pogody,ale i pięknych przeżyć. Wspaniale jest leniuchować, ale też fajnie jest coś zobaczyć. Być i zobaczyć to jest to :). Pozdrowienia !!!
OdpowiedzUsuńCo z rozwiązaniem zagadki? Dzisiaj było leniuchowanie? Pozdrowienia !!!
OdpowiedzUsuńJa bym obstawiała zdjęcie numer 6 :)
OdpowiedzUsuńWygrała Macieja, wpadaj do nas na kolację. Dom Franciszka znajduje się w głębi.
OdpowiedzUsuńReszcie dziękujemy za udział w zabawie. W typowanym domu mieszka i studiuje teologię Benedykt.
Ściskamy :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA może są jakieś nagrody pocieszenia dla pozostałych uczestników?
OdpowiedzUsuńA może i są pokaz 700 zdjęć ciagiem. Dobra, żartuje, coś wykombinujemy. Nie bojta się. Dla wszystkich starczy miejsca, po wielkim dachem nieba... By SDM
OdpowiedzUsuń