Złożyliśmy życzenia i wsiedliśmy w auto do Zakopanego. Najpierw jakimiś małymi drogami doczłapaliśmy się do "1", potem na autostradę do Krakowa. A z Krakowa krętą jak zawsze, górzystą Zakopianką. Byliśmy umówieni z właścicielami pensjonatu, że bedziemy o 21-22. Udało się byliśmy za pięć ;)
Teraz szybko trzeba się rozpakować, myćku i lulu. Cel na jutro, wyspać się trochę. Potem ruszamy na obowiązkową wycieczkę aklimatyzacyjną - Nosal.
Mucha nie siada! |
Tak kwiecista sukienka, że nawet osy się myliły! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz