Okazuje się że deszcz jedynie postraszył, a prognozy które podglądaliśmy jakoś się niezbyt sprawdziły.
Nieśpiesznie rozpoczęliśmy poranek. W planach miała być wycieczka do pobliskiego miasteczka Koper. Jednak zanim się zebraliśmy pogoda się zmieniła i wyszło przepiękne słońce. Zmiana planów zostajemy. Wypierzemy nasze brudne ubrania. Jest pralka i suszarka. No to bardzo spoko. Przynajmniej w teorii. Puszczamy pranie i mykamy na basen. Nastawiamy budzik. Nie ma nic bardziej irytującego na kempingu jak zajęta pralka/suszarka, bo ktoś nastawił pranie i o nim zapomniał. Gdy pranie się kończy idziemy przełożyć do suszarki. No i lipa. Suszarka zajęta. Wracamy za 30 min. Dalej to samo. Cykl suszenia zakończony nam my puszczaliśmy pranie nadal kisi się w suszarce. No nic. Trzeba wylądować czyjeś pranie, żeby puścić suszenie.
Dalej obiad. Szef kuchni serwuje makaron z zielonym pesto. Klasyk zawsze pyszny! Po obiedzie Ania z Tomkiem idą na drzemkę. W tym czasie chłopcy zabierają wyszuszone pranie i składają je. Drzemka była owocna, bo trwała jakieś 3 h 🥳
Na kolację udajemy się do restauracji w miasteczku. Dziwny klimat. Najpierw nikt do nas nie podchodzi, kiedy oczekiwaliśmy na stoki. Potem z trudem znalazło się miejsce w części ze wszystkimi wolnymi stolikami. W końcu zamawiamy!
Wybieramy spaghetti dla dzieci i makaron z truflami i warzywami dla siebie. Jedzonko jest pyszne. Wtopa bo Ceviche z okonia morskiego. Po ostatniej wizycie na Santorini, kiedy to Ania z Mamą zajadły specjały tamtejszej kuchni, za namową spróbowaliśmy i tu. Dla Ani za bardzo dawało surową ryba. Sławek zjadł. Więc no dramatu nie było, ale Ceviche na Santorini było przepyszne, orzeźwiające, cytrusowe. To takie, siakos takos.
Po kolacji udajemy się z chłopakami na plac zabaw z dmuchancami. Nie trzeba dodawać, że podobało im się totalnie.
Wieczór również spędzamy przed kamperem. Sąsiedztwo również przesiaduje na zewnątrz, zabawiając się rozmowa i trunkami. Jest bardzo fajnie.
Pomału dopada nas jednak stresik związany z jutrzejszym wyjazdem z naszej wspaniałej miejscówki. Kończymy więc i udajemy się do spania. Może wyjazd nie okaże się taki zły
. Oby!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz