niedziela, 7 sierpnia 2022

Czechy, Austrią i nareszcie Słowenia

Chyba nie wspomnieliśmy, że wstępny plan mieliśmy ułożony tak, że dojazd zajmie nam 3 dni. Będzie na spokojnie. Ale plan planem, a życie pokazało, że wczoraj po kolacji i przebraniu maluchów w piżamki udało się zajechać znacznie dalej. 
Dzisiejsza droga przez Austrię była spokojna i obfitowała w piękne widoki.
Zaliczyliśmy postój na stacji benzynowej i zrobiliśmy spaghetti. Kamperowanie daje nam taką swobodę. Stacja benzynowa niestety nie taka piękna jak na polskiej autostradzie. Brak placu zabaw i wszechobecna betonoza. Niedobrze. Nie było gdzie wybiegać chłopców. 
Na kolejnym przystanku już pod wieczór urządziłam im sportowy tor przeszkód. Zabawa była przednia, a Sławek w tym czasie zaliczył krótka drzemkę regeneracyjną. 
Był to strzał w dziesiątkę, bo koniec dnia i nasz cel okazał się być niespodziewanie trudny w osiągnięciu.
Po zjechaniu z autostrady na Słowenii, kierowaliśmy się na Vielka planine. Wąska droga, po drodze prawie nikogo nie minęliśmy. Nagle znak, podjazd 11%. Świetnie - pierwsze wyzwanie dla naszego kamperka i jego dzielnego kierowcy. Nocą. W Słowenii robi się szybko ciemno. 
Nieśpiesznie, przez większość drogi na maksymalnie 2. biegu wtoczylismy się na górę. Jednak jak to w górach bywa po wspinaczkę, przychodzi czas na drogę w dół. O znów znak 11% nachylenia w dół. Kamper gigant, wielką, ciężka maszyna rozpędzała się nam bardzo szybko. Trochę stresu było, ale dzielny kierowiec bombowiec dał radę.
Zaparkowaliśmy pod termami Snovik. Przyjechaliśmy bardzo późno. Mimo to, bardzo miła obsługa podpytala czy czegoś nie potrzebujemy. Jutro ma być burza i duży deszcz. Zmieniamy więc plany i jutro pluskamy się w termach 🏊‍♂️.

1 komentarz: