Nocleg na kempingu w pobliżu Aarhaus okazał się nie najlepszy. Place zabaw dla dzieci spoko, chłopcy szaleli. Ale jak przyszło do spania i mycia okazało się że kolorowo nie jest. Chyba kemping na Skagen nas już przyzwyczaił do pewnych standardów. Tutaj prysznic dla dzieci nieużywany chyba od kilku sezonów. Po rozebraniu dzieci okazało się że... woda pod prysznicem jest zimna. Poszliśmy do recepcji. Przyszła Pani coś podkręciła, no i bez przepraszam, be zaoferowania czegokolwiek poszła 🤣
Dobry początek.
Umyliśmy dzieci w umywalce i spać. Dziwne miejsce.
Rano ruszyliśmy do centrum. Aarhaus to drugie co do wielkości miasto w Danii. Widać od progu że to miasto uniwesuteckie. Wiele uczelni i kręcących się studentów. Parkujemy na kempingu koło portu.
Wyciągamy przyczepkę i ruszamy na wycieczkę po mieście. Na początek kierujemy się do muzuem Wikingów. Na Ani nie robi wrażenia, może dlatego że lata za Tomkiem po schodach w górę i dół. Ciezko nadążyć za potrzebami prawie 2 latka.
Z niedostatkiem ruszamy dalej alejka zakupowa i kierujemy się do Den Gamle By. To skansen miejski zlokalizowany W ogrodzie botanicznym. Można się tam przenieść w czasie i odkryć dawną Danie. Zobaczyć jak żyli ludzie, jakiej pracy się podejmowali, jak spędzali wolny czas. Ostatnia część poświęcona jest Danii lat 70. To musiało być coś. Dania i jej mieszkańcy w czystej postaci. Ekstra miejsce i ekstra przeżycie. To tutaj w knajpie smakujemy Smorebrod, czyli tradycyjnej duńskiej kanapki z rybą. No cóż, niezmiennie - wyborne 😁
Po wyjściu kierujemy się na plac zabaw. Chłopcy czują niedosyt. Kuba jednak zasypia w drodze, a dla Tomka ekstra wypasiony architektonicznie plac zabaw okazuje się być zbyt skomplikowany. Miało być ekstra, a wyszło tak sobie.
Kierujemy się więc z powrotem do kampera. Po drodze kupujemy kartki i znaczki. Btw. aż sama pani, która sprzedawała znaczki zwróciła uwagę że znaczki i poczta w Danii jest bardzo droga. Znaczek do Polski to 33 korony duńskie, ni całe 20 zł 🤣
Decydujemy z Kubą, że od razu my kartki i wyrzucimy je do skrzynki. Wyruszamy więc na wielką wyprawę. Dobrze że wyobraźnia dziecka jest przeogromna. Ania już zrezygnowana poszukiwaniami skrzynki chciała odpuścić, a Kuba wyciągnął swojego wymyślonego drona i raz dwa znalazł skrzynkę. 😋Czyli może bjednak ten dron był na prawdę 🤘
Jemy szybka kolację i ruszamy w trasę w okolice Jelling. To tutaj ma siedzibę wypasione muzeum Wikingów. No zobaczymy jutro...
Dov
Docieramy na miejsce noclegowe. To niezweryfikowane jeszcze na Park4night gospodarstwo. Generalnie ogromną posiadłość. No pięknie!
Kuba że Sławkiem ruszają uiścić opłatę w skrzyneczce a my z Tomkiem szykujemy się do snu. To był dllllugi dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz