poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zwiedzanie 2 - Dakar, Czorsztyn, Niedzica

Dzień zaczął się leniwie. Ani Ani się nie chciało wstawać, ani mi. No jakaś taka niemoc i już. Co poradzić. Mieliśmy co prawda zaplanowane wyjście w góry, no ale spaliło to na panewce, gdy rozmyślnie wyłączyłem budzik.
Wreszcie, tak koło dziesiątej się zmobilizowaliśmy i wstaliśmy. Pierwszy sukces. Drugi sukces - pierwsze własnoręcznie zrobione ciepłe śniadanie w postaci jajecznicy. A potem znowu niemoc... ;)
Ostatecznie, koło południa postanowiliśmy się wybrać do Czorsztyna i Niedzicy, do tamtejszych zamków nad Zalewem Czorsztyńskim. Którego notabene kiedyś nie było, ponieważ powstał sztucznie w 1997 roku na skutek wybudowanej na Dunajcu zapory. Także kiedyś można było z jednej warowni do drugiej sobie ładnie przejść, a teraz trzeba jechać na około pokaźnego zbiornika wodnego. Albo przepłynąć niewielkimi statkami. I to właśnie była ostatnia atrakcja, którą dla siebie przewidzieliśmy.
Niespodziewanie, nie była ostatnia. Ponieważ mój wspaniały telefon, którego używaliśmy do nawigacji satelitarnej postanowił nam urządzić mały Dakar. W pewnym momencie, po przejechaniu kolejnej niedużej miejscowości, zostaliśmy pokierowani w boczną, utwardzoną drogę. A potem ta droga zrobiła się węższa, zupełnie gruntowa, a na koniec wjechała w las i zamieniła się w błotnistą, pełną kolein przecinkę. Napieraliśmy twardo, mając swoją drogą na wyświetlaczu telefonu, że niby jedziemy drogą wojewódzką nr 969. Ale postanowiliśmy porzucić pomysł przeprawy przez kolejną wielką kałużę, gdy usłyszeliśmy zgrzyt podwozia o jakiś korzeń, głaz, czy inne cholerstwo. Tym samym nasz Dakar dobiegł końca. Na wiwat zrobiliśmy jeszcze wielką fontannę błota spod prawego przedniego koła i rozpoczęliśmy drogę powrotną przez pola, uświnieni od zderzaka po dach.
Potem dołki, górki i dojechaliśmy na miejsce. Zamek w Czorsztynie okazał się dosyć mocno zniszczoną konstrukcją, ale mimo wszystko było co zobaczyć. Plus widok z jego tarasu był świetny.
Następnie zeszliśmy do przystani, zjedliśmy po dietetycznym hamburgerze i wsiedliśmy na stateczek na drugą stronę Zalewu.
Niedzica jest znacznie bardziej zadbanym i okazałym miejscem niż zamek w Czorsztynie. I przez to przyciąga znacznie większą liczbę turystów. My mieliśmy okazję podpięcia się pod grupę emerytów i rencistów i posłuchania przewodnika na ich koszt. Chyba nie mają nam tego za złe. :) Ogólnie, polecamy zamek w Niedzicy - wart obejrzenia.
To tyle - jutro ma być deszczowy dzień, także spodziewajcie się jutro "Zwiedzania 3".

Ps. Dlaczego Dakar - ponieważ gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu w Czorsztynie, to pan kasjer, patrząc na nasz "czysty" samochód stwierdził, że "nooo, to widzę własnie, że mieliście niezły Dakar!".

2 komentarze: