Droga przebiegła nam w miarę dobrze, bo wyjechaliśmy na drzemkę Tomka i jechaliśmy ladnymi drogami. Szybko, wiec szum był w aucie, ale bez dzwonienia i skrzypienia jak podczas jazdy po niektórych drogach wojewódzkich, a nawet krajowych. ;-)
W drodze znaleźliśmy sobie parking tuż przy plaży. W sezonie musi być tu masakra. Ale teraz już jest po sezonie. Co widać - wszystko pozamykane, parking bezpłatny, bo i nie ma nikogo pobierającego opłaty. Nawet mieliśmy problem ze znalezieniem otwartego sklepu spożywczego. Dopiero czwarty nie był zamknięty. Taka to niestety rzeczywistość miasteczek i wsi tego typu, czyli ultra sezonowych.
Za to pogoda nawet dopisała, bo słonko poświeciło. Ale wiatr już jednak jest chłodny. Więc chwilę przeszliśmy się na plażę, ale nie posiedzieliśmy zbyt długo. ;-)
Jeszcze trochę wakacyjnego luzu.Trzymam kciuki żeby do konca poświęcilo Wam slonko ( i na rozpakowywanie oczywiście tez).
OdpowiedzUsuńMierzeja po sezonie to dopiero atrakcja. Można się rozkoszować ciszą i szumem morza 😉. Brawo rowerzysta 🚵♂️
OdpowiedzUsuń