Było ostro pod górę, co w przypadku podjazdu z przyczepką załadowana dwójką dzieci i rowerem Straszaka dało w kość. Jak już dojechaliśmy do Czorsztyna postanowiliśmy zatrzymać się na obiad w Zajeździe pod Smrekami.
Jedzenie pyszne, obsługa przemiła, więc polecamy. Pani (chyba) właścicielka, gdy zobaczyła że jesteśmy z dziećmi od razu wskazała nam miejsce w głębi restauracji z placem zabaw. Mieliśmy więc do dyspozycji wielką salę z placem zabaw, no bajka. Chłopcy szaleli w oczekiwaniu na jedzenke, a Tomek mógł w spokoju wyprostować nogi 😉
Chwilkę za Zamkiem trafiliśmy na wyplaszczoną część trasy, gdzie Kuba mógł spróbował swoich sił. I tak pedałował aż do MOR Maniowy I. Duma znów rozpiera. 7 km samodzielnie przejechanych na rowerze. I ten błysk w oku, te słowa że super pedałowac z Rodzicami, obok jak można porozmawiać. ❤️ Chyba owocem pandemii można nazwać skuteczna naukę jazdy na rowerze.
Jak już Kuba zaczął mówić o odpoczynkach, postanowiliśmy spakować rower na przyczepkę i ruszyć dalej. Sławek znów odczuł ten słodki ciężar. 😋
Ścieżka wokół jeziora Czorsztyńskiego bardzo fajna. Podjazdów nie za wiele, ale jak już są to konkret. Jak ten na poprzednim zdjęciu 😂
Kto późno zaczyna ten późno kończy, więc koło godzinie 19, po zmroku dotarliśmy na kemping. Tomcio już bardzo chciał wysiadać czemu dawał głośne sygnały w ostatniej fazie wycieczki.
To był bardzo dobry dzień. 🤲
Super wycieczka. Brawo Sławek i Kuba
OdpowiedzUsuńDaliscue radę 🚴♀️🚴♂️🚵♂️🚵♀️
Kawał drogi przejechaliscie.Zapewne zmecżeni ale zapewne dumnie i zadowoleni z tak aktywnego dnia.👏👏👏👏
OdpowiedzUsuń