Po śniadaniu Drużyna SK wypakowala rowery z bagażnika i przyczepkę, a druga równie dzielna Drużyna AT przygotowała prowiant na wycieczkę. Zapakowaliśmy chłopców do niebieskiej strzały i ruszyliśmy ku przygodzie.
Po drodze minęliśmy wypasiony hotel dla elity. Nie było nawet wejścia, tylko karteczka dzwonic Recepcja. Nic tu po nas, lecz było na czym zawiesić oko.
Potem ukazała nam się stadnina koni Ferenstainow w Gałkowie i po około pół godzinnej przejażdżce dotarlismy do Kadzidłowa.
Zakupiliśmy bilety: 20 zł normalny, 10 zł ulgowy i zaczelismy zwiedzanie wędrując wśród dzikich zwierząt. Nie trzeba mówić że Starszak był oczarowany. 2h zwiedzanie tak go pochłonęło, że nie było czasu na marudzenie i złe humorki.
Widzieliśmy jelenie, rysie, wilki, bociana czarnego, czaplę, orła bielika, łosie. Całość okraszona była ciekawymi opowieściami Pana przewodnika. Na dużej polanie z biegającymi jeleniami, są wcześniejszą opłata za karmę (marchewki) 1 zł, można było pokarmic zwierzaki. Radość w oczach dzieci - bezcenna.
Po zakończeniu zwiedzania przyszła pora na przekąskę. Po posileniu się ruszyliśmy ta samą trasą w drogę powrotną- 20 minut.
I tu pogoda zaczęła się psuć. Jazdę jednak umilała nam przecudna wystawa fotografii w Wojnowie.
Po przyjeździe zjedliśmy krupnik w naszej klasztornej restauracji i kap, kap, kap. Do dziaska! Co za pogoda. Wieczorem urządziliśmy sobie grilla.
Jutro jedziemy dalej.
Pogoda wam niestraszna. Tyle miejsc do zobaczenia. Kubuś karmiący zwierzęta jaka radość 🤗. Tomek pewnie też był zaciekawiony ❤
OdpowiedzUsuńCiekawa cicha okolica.Szerokiej drogi i częstego korzyskania z rowerów i niebieskiej strzały.
OdpowiedzUsuń